Obserwatorzy ^^

wtorek, 2 lipca 2013

Rozdział 15

Za oknem usłyszeliśmy szelest, a po chwilę szyba okienna rozprysnęła się na miliony kawałeczków pod wpływem lecącego kamienia. W mgnieniu oka wstałam i wybiegłam przez drzwi. Już miałam kluczyki w ręku, ponieważ napastnik lub napastnicy odjeżdżali właśnie z piskiem opon. Wskoczyłam za kierownice i ruszyłam ich śladem. Nie czekałam na mojego partnera. Tylko jechałam za nim. Nie wiedziałam dokąd mnie ciągnie, ale czuję, że to się dobrze nie skończy. Kiedy z za rogu wyjechała ciężarówka auto, które ścigałam uderzyło w pojazd z impetem. Ja za to zrobiłam umiejętny unik. Kiedy wróciłam aby zobaczyć kto siedział za kółkiem nie mogłam uwierzyć własnym oczom. Był to Taylor. Łzy mi same napłynęły do oczu. W mgnieniu oka miałam go na rękach i wsadziłam do własnego samochodu, czyli ja jednak czułam coś do tego skończonego pacana! Sama nie mogę w to uwierzyć, że to mówię, ale najwidoczniej tak jest. Jechałam z nim drogą przy okazji dałam mu trochę swojej krwi aby rany mu się zaleczyły. 
Kiedy się ocknął byliśmy w lesie. Zrobił się strasznie zdezorientowany. Chciał uciekać.
-Taylor. Spokojnie to tylko ja.-powiedziałam, a on zaczął zachowywać się jakby dostał zastrzyk uspokajający.
-Jak?
-Nie wnikaj w szczegóły. Interesuje mnie to dlaczego wybiłeś okno?
-Kiedy zobaczyłem ciebie z nim coś we mnie drgnęło.
-Pomyślałeś, że mogliśmy cię zabić w ciągu nie mniejszym niż kilka sekund.
-Wiem, ale nie mogę patrzeć na was razem. Wiem, że kompletnie zawaliłem sprawę, ale nie potrafię żyć bez ciebie.
-Człowieku ty siebie słyszysz?
-Tak i mam świadomość o co cię proszę.
-To od razu powinieneś wiedzieć, że nie jestem w stanie ci zaufać. 
-Wiem, ale nie moglibyśmy zacząć wszystkiego od początku. Nie uważasz, że ze mną możesz doświadczyć czegoś więcej niż z Fabianem?
-Nie sądzę.
-Wiesz mi to, że jestem człowiekiem nie znaczy, że nie mam wielu rzeczy do zaoferowania i zawsze możesz mnie zmienić.
-Poczekaj co?! O czym ty myślisz?
-O tym by żyć wiecznie z tobą.
-Chyba ci się coś w głowie poprzewracało.-Wstałam z miejsca w którym siedziałam. Nie wierzę czy to dzieję się naprawdę. Po co ja go ratowałam.
-Nie, kocham cię bezgranicznie.-Co ja jeszcze tutaj robię. Powinnam była go zostawić na pastwę losu. Za jakie grzechy ja rozmawiam z tym idiotą. Chyba głupieję. 
-Posłuchaj mnie. Znajdź miłość gdzieś wśród ludzi. Ja nie jestem dla ciebie.
-Ja nie chcę ich. Chcę ciebie. Nie mogę przestać o tobie myśleć Samanto. Śnisz mi się po nocach. Moje myśli krążą wokół ciebie.
-Tak to czemu mnie zdradziłeś?
-Byłem pijany do tej pory nie wiem jak to się stało.
-To co ja mam do ciebie potulnie wrócić i poczekać aż ty znowu się upijesz i mnie zdradzisz?-on tylko patrzył na mnie w milczeniu. Zaś we mnie kotłowało się ze złości. Miałam bezgraniczną ochotę go uderzyć. Bez dwóch zdań tylko co mnie przed tym powstrzymuję. Co on sobie myśli, że przeprosi, a ja w podskokach wrócę do niego.-To się pomyliłeś nie należę do tych co wybaczają tylko dlatego, że chłopak jest popularny w szkole. Nie masz pojęcia co ja wtedy czułam. 
-Skąd mam wiedzieć jak mnie porzuciłaś?
-Ja ciebie. Jesteś śmieszny matole. To ty zakończyłeś ten związek swoim idiotycznym zachowaniem. Mam ciebie dosyć. Teraz udowadniasz mi, że można mieć IQ ujemne.
-O wypraszam sobie.
-Nie taka jest prawda może sądzisz, że możesz mieć każdą, ale ja nie jestem każda tylko ta wyjątkowa.
-Mam tego świadomość dlatego o ciebie walczę. Co mam jeszcze zrobić?-zapytał z desperacją w głosie. Miałam strasznie mieszane uczucia co do tego dialogu. On jest przykładem homo sapiens'a, któremu wyparował mózg. Jeszcze głupkowato się pyta co ma zrobić.
-Co masz zrobić pytasz?
-Tak-powiedział zbliżając się do mnie. Zaczęłam się cofać jednak nie zauważyłam leżącej za mną kłody przez co usiadłam na niej niefortunnie.
-Odejść. Nie przeszkadzać mnie i Fabianowi w związku zostawić mnie na zawsze.-powiedziałam jednak bez przekonania. Czy ja właśnie tego chcę. Nienawidzę tych sytuacji bez wyjścia. Mam dość tych sytuacji pod bramkowych muszę wreszcie określić swoje uczucia, które dla mnie nie są do końca jasne. Czy w ogóle takie wybory kiedykolwiek są dobre? Chciałabym mieć ich obu na raz, ale wiem, że to nie wypali. Jeśli nie podejmę decyzji teraz to obi się pozabijają, a ja tego nie chcę i postaram się nigdy do tego nie dopuścić. 
Znalazłam się w sytuacji bez wyjścia. Z jednej strony chciałam mieć człowieka, który pobudzał by moje człowiecze odruchy. Jednak z drugiej osobę, która jest mojego gatunku zrozumie moje problemy oraz mnie bezgranicznie kocha. Wiedziałam w głębi serca, że ani bez jednego ani bez drugiego długo nie pociągnę, ale co mi jest mniej potrzebne? Z ludźmi spotykam się codziennie po za tym mogę znaleźć sobie przyjaciółkę.
-Tutaj jesteś-usłyszałam głos Fabiana. Wychodzącego zza drzew na jego widok poczułam się inaczej. Co dało mi pewność kogo wybiorę.-Szukałem cię wszędzie.
-Przepraszam za moje nie typowe zniknięcie.-powiedziałam.
-Co on tu robi?-zapytał Fabian wpatrując się z wkurzeniem i złością w oczach w Taylora. 
-Wszystko byłoby dobrze gdybyś ty się nie zjawił-warknął człowiek.
-Spokojnie. To nie wy tutaj stoicie przed życiowym wyborem tylko ja. Wcale nie pomogą mi wasze kłótnie. Więc albo się zamkniecie albo ja zniknę i mnie więcej nie zobaczycie.
-To ja wolę być cicho-powiedzieli równocześnie i znowu zaczęło się wrogie mierzenie się wzrokiem. 
Boże gorzej niż z małymi dziećmi. Niech się najlepiej pozabijają o własną głupotę. Zaczynam ich obojgu mieć dosyć co za dzieci specjalnej troski. 
-Posłuchajcie. Wiem, że wybór między wami będzie stanowił nie lada ból dla odrzuconego. Jednak mam szczerą nadzieję, że wszyscy zostaniemy przyjaciółmi bez względu na mój wybór.-popatrzyli się po sobie-Ja podjęłam już decyzję. Z was dwóch wybieram...

1 komentarz:

  1. Odniosłam wrażenie że to jak ogłaszanej wygranej w jakimś show ...Notka świetna ...Nie mogę się doczekać nexta , a zarazem mam nadzieje że wybierze wampira .Pozdro ;*

    OdpowiedzUsuń