Obserwatorzy ^^

poniedziałek, 2 września 2013

Rozdział 27

~Chwila szcścia może być ulotna jak podmuch chłodnego wiatru w upalny dzień~

Nadchodzącą chwilę przerwało nam wydarzenie, którego nigdy bym nie przewidziała, a co gorsza nie uwierzyła bym gdybym tego nie usłyszała.

Trzaśniecie drzwiami. Wywołało u mnie pytanie.

-Kto to?- z dołu usłyszałam.
-Kotku jestem tak jak prosiłeś!
-To Miranda teraz już moja była dziewczyna.
-Co?!-powiedziałam i strzeliłam mu w twarz.-Koniec z nami i naszą przyjaźnią. Możesz się wypchać rybą. 
-Sam to nie miało być tak. Nie wiedziałem czy się zgodzisz.-ja podnosiłam bagaże.
-Co chciałeś mnie przelecieć, a potem zostawić. Pamiętaj najlepsza baba to własna graba.
-Na prawdę tak nie było. Chcę być z tobą.
-Twarz w kolano i sobie żryj siano.-powiedziałam przechodząc przez próg tego cholernego domu.

Jednym ruchem wrzuciłam bagaże do bagażnika. Usiadłam za kierownicą i wcisnęłam wsteczny do dechy. Wyjechałam w ostatniej chwili przed zamknięciem bramy. Zrobiłam niebezpieczny manewr o sto osiemdziesiąt stopni na pustej uliczce. Szybko ruszyłam z powrotem do mieszkania. Kiedy otworzyłam schowek znalazłam wisiorek od Nathana z liścikiem. Nie musiałam się zatrzymywać aby go przeczytać.

"To jest prezent od de mnie dla ciebie. Mimo wszystko chcę żebyś go nosiła. Chciałbym powiedzieć, a nie mówiłem, ale jakoś mi się nie chcę. 
Nathan"

 Żyję wśród palantów. Jeden przebija głupotą drugiego. Ciekawe gdzie ja znajdę tak dużą klatkę dla pawianów. Z drugiej strony straciłam przyjaciela. Na zawsze. Był ze mną w najcięższych chwilach, a teraz okazał się kompletną lamą. Jak tak można. Jednak to prawda, że ludzie są  dwulicowi. Jak ja mogłam być tak naiwna. Nie wierzę. Po już 168 latach życia łącznie z moim ludzkim zostałam oszukana jak pięciolatka, która dowiedziała się, że nie została wrzucona przez bociana do komina. To niedorzeczne. 

***Kilka godzin później***
 Usiadłam na kanapie w domu, lecz po chwili podeszłam do lodówki i wyjęłam torebkę z moim własnym pożywieniem. Powszechnie zwanym krwią. Bez zastanowienie otworzyłam ją i wypiłam całą zawartość. Miałam jeszcze niezły zapas. Spojrzałam w lusterko. Wyglądałam jak siódme nieszczęście. Swoje kroki skierowałam do łazienki. Tam zrzuciłam z siebie ubrania. Weszłam do kabiny, a po chwili na moje ciało popłynęły tysiące kropel gorącej wody, które choć na chwilę rozproszyły moje rozgoryczenie. Jednak nawet to musiało się skończyć. Chwila ukojenia minęła wraz zakręceniem wody. Otulona ciepłym ręcznikiem wyszłam  z pomieszczenia, a po chwili usłyszałam dzwonek do drzwi. Niechętnie podeszłam by je otworzyć. 

-Wyglądasz seksownie w tym ręczniku.
-Czego tu szukasz Nathan-powiedziałam przez zaciśnięte zęby. 
-Chciałbym z tobą porozmawiać.
-A pomyślałeś, że ja tego nie chcę?
-No...
-Wy faceci myślicie tylko o sobie, a teraz żegnam.

Zatrzasnęłam drzwi. Poszłam do pokoju. Stanęłam przed szafą i po chwili namysłu wybrałam z niej
niebieską bluzkę, białe spodenki i niebieskie trampki do tego naszyjnik z sową. Włosom pozwoliłam swobodnie opadać na ramiona. Kiedy wyszłam z pokoju zobaczyłam siedzącą na kanapie postać Nathana.

-Czy ty nie rozumiesz znaczenia słowa nie!-krzyknęłam.
-Znam.
-To po jakiego trolla tu przyszedłeś. 
-Po trolla ciekawy dobór słów.
-Ty mnie nie denerwuj. Naruszasz moją prywatność. To jest poważne wykroczenie.
-Wiem.
-Tam są drzwi. Więc ich użyj i wyjdź stąd.
-Ale...
-Natychmiast!-wykrzyknęłam.

Po chwili znowu zostałam sama. Usiadłam na dywanie po turecku. Nie miałam nic lepszego do robienia niż wziąć pilota do ręki i oglądać jakiś denny film. Nie wiem za kogo ten cały Nathan się uważa, ale serdecznie mam go dość. Naszyjnik od niego jakby nie wiedział dalej leży w schowku samochodowym. Nie mam zamiaru go nigdy więcej założyć. Co gorsza nie chcę mieć więcej do czynienia z tym facetem. Po chwili usłyszałam dzwonek mojego telefonu. Podeszłam nie chętnie i go odebrałam.

-Mówiłam ci, że nie chcę z tobą rozmawiać-powiedziałam, a wszystko się we mnie gotowało od złości. 
-Posłuchaj wyjdź przed budynek.
-Nie.
-Co boisz się?-zapytał wyraźnie rozbawiony.
-Nie.  
-To w czym problem. 

Otworzyłam balkon dokładnie sprawdziłam czy nikogo nie ma na ulicy. Zręcznie przeskoczyłam barierkę i po chwili znalazłam się z drugiego piętra na ziemi. Jednak bycie wampirem  ma swoje plusy. Jednak nie da się ukryć zawsze są jakieś ciemne strony bycia tym kim jestem. Koło mnie nic nie było kompletna pustka. Postanowiłam wysłać sms na numer z którego dzwonił.

"Nic tu nie ma wracam do domu"

Jak napisałam tak zrobiłam. Niech tylko jeszcze raz coś od de mnie chcę to normalnie mu kończyny powyrywam. Odpaliłam laptopa. Po chwili włączyłam moją ukochaną od kilku lat składankę utworów. W ostatnich czasach muzyka zaczyna schodzić na psy. Spojrzałam za okno. Jakbym na coś liczyła. Jednak moim oczom ukazała się kompletna ciemność. Boże co ja sobie myślałam, że tam się pojawi jakiś przystojny chłopak. Przy którym będę mogła się oddać chwilę ukojenia. "Samanta przestań być naiwna!"-wykrzyknęłam w myślach. Z drugiej strony nie było by żadnych zobowiązań ani nic. Jednak zapominam o jednym to nie jest Las Vegas. Nie chcę nigdy więcej być taka jak wcześniej. 

~Borykając się z własnymi myślami, uderzając głową o wielki mur nie porozumień~

Sama nie wiem do końca czego chcę. Mam świadomość tego, że jak każda dziewczyna szukam miłości swojego życia. Ale czy jestem na nią gotowa? O to jest pytanie na które w najbliższym czasie nie znajdę odpowiedzi. Włączyłam muzykę jeszcze głośniej i w zawrotnym tempie posprzątałam całe mieszkanie. Nie chciałam ani chwili myśleć co dalej począć z moim życiem w następnych dekadach. Moje postanowienie "Żyj chwilą nie zastanawiaj się co będzie dalej". 

Wybiła siódma.

~Przeglądam się w lusterku po raz kolejny, nie widząc wschodu radosnego słońca w moim życiu ruszam na złowrogi świat z podniesioną głową by pokazać wszystkim swoją siłę~

Uczesałam włosy w prosty warkocz. Przerzuciłam torbę przez ramię i ruszyłam na miasto. Czas się zabawić. Podążyłam do galerii w której zaczęło się dla mnie coś w każdym razie czym mogła się cieszyć. Kiedy byłam przy kasie. Usłyszałam znajomy głos. Należał on do... 

 I tak o to następna część. Mam nadzieję, że się podoba. Cytaty sama wymyślałam. Nie wiem sama co mnie do nich naszło, ale cóż napisały się. 
Jestem z was dumna mój blog ma ponad 4 tysiące wyświetleń.
Co do następnej notki postaram się napisać ją jeszcze w tym tygodniu.

4 komentarze:

  1. A ja dodam normalny komentarz mianowicie podoba mi się ten rozdział :)
    Czekam na kolejną jeszcze dłuższą i lepszą część!

    OdpowiedzUsuń
  2. kiedy w końcu kolejna notka nie moge sie doczekac :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. staram się właśnie wymyślić coś nowego, jednak nie wiem czy coś z tego wyjdzie.

      Usuń