Obserwatorzy ^^

środa, 6 listopada 2013

Rozdział 34

Czytasz=Komentujesz
Misia ♥ Jeszcze jedno pytanie kiedy następny, a przyjdę do ciebie w nocy i obetnę twoje włosy.

-Mówiłem wam, że tutaj przyjdzie-obróciłam się i ujrzałam Taylora za nim stał Fabian, John i Chelsea.
-Co tu się dzieję?-zapytałam lekko zdezorientowana-I dlaczego Taylor jest wampirem?
-To długa historia.
-Po drugie co tu robi Fabian?-zapytałam, a w oczach zapłonął mi gniew.
-Jestem tutaj nie ze względu na ciebie. Tylko na to żeby pomóc ci i zagrać Oldze na nosie jest podstępną osobą, która mnie wykorzystała.
-O co chodzi?-zapytałam.
-O ciebie i Nathana.-powiedzieli równocześnie. Mimowolnie zaczęłam się cofać do otwartych na oścież drzwi.
-Znowu chcesz uciekać?-zapytał Taylor z niedowierzaniem.
-Nie uda ci się to-powiedział Leopold łapiąc mnie za rękę, a za drugą złapał mnie szybko Fabian.
-Co wy do mnie macie?-zapytałam nie chciałam się jeszcze wyrywać.
-Nie od ciebie tylko od twojego panicznego strachu przed miłością-powiedziała Kate.
-A teraz usiądziesz z nami w salonie i spokojnie porozmawiasz-powiedziała Chelsea, a John zamknął drzwi.
-A pomyśleliście, że nie mam ochoty?-zapytałam z lekkim rozdrażnieniem.
-Nie ma takiej opcji-powiedział Taylor-Inaczej wbiję ci to w nogę-dodał i pokazał kołek.
-Co teraz mnie zwiążecie?
-Świetny pomysł.

Jak powiedziałam tak zrobili. Teraz już nie dam rady tak łatwo uciec. Siedziałam na tym krześle i patrzyłam na wszystkich z nienawiścią. Miałam ich dość. Nie słuchałam ich w głowie miałam już inny plan. Kiedy mnie uwolnią. Każdego po kolei zniszczę. Coś do mnie mówili, ale ja nie słuchałam. Byłam we własnym świecie.

~Udręka słowo wyrażające tak wiele, gdy ktoś kocha, a boi się konsekwencji i zranienia~

-Sam tutaj jesteśmy-powiedziała Chelsea przywołująca mnie myślami z powrotem na ziemie.
-Serio nie wiedziałam?-powiedziałam z sarkazmem.
-Wszyscy tutaj wiedzą, że kochasz Nathana. Wyznałaś mu to w tej wizji, więc czemu nadal go unikasz?-spytał Leo.
-Bo lubię.
-To nie jest odpowiedź!-krzyknął John.
-Może i kocham Nathana, ale nie...-powiedziałam, a na parapecie okna rozsiadł Nathan. Aż wszystko się we mnie zagotowało. Rozerwałam łańcuchy. Wszyscy zebrani spojrzeli się na mnie z przestrachem.
-Patrzcież przyznałaś się do tego publicznie-powiedział Nathan, któremu wiatr wiejący z dworu rozwiewał włosy. Znowu na jego twarzy pojawił się uśmiech pełen rozbawienia.
-To twoja sprawka! Nawet nie próbuj zaprzeczać.
-Nie zamierzam.
-Jesteś okropny. Mam cię serdecznie dość.-a w myślach miałam w ogóle co innego.
-Twoje myśli i twoje usta nadają na różnych falach.-odpowiedział i spojrzał się w ciemność nocy.
-Być może, ale wiem co teraz muszę zrobić.

Powiedziałam i podeszłam do niego. Zbliżyłam usta na niebezpieczną odległość. Po chwili musnęłam je. Po czym nasz pocałunek się pogłębił. On wstał, a ja przekręciłam go tak aby znaleźć się koło okna. Usłyszałam brawa i wtedy moje myśli wróciły do pierwotnego planu, a nie ogłupieniu w pocałunku. Oderwałam się od niego. Odepchnęłam go od siebie. Sama wyskoczyłam przez okno. Wskoczyłam do auta i odjechałam z piskiem opon.

Nie wierzę jak oni wszyscy mogli stanąć po jego stronie. To jest nie dorzeczne. Mają racje w jednym panicznie boję się zranienia i jak to się stało, że Taylor jest wampirem? Dojechałam do domu zatrzasnęłam drzwiczki od auta. Wparowałam do własnego mieszkania. Pogasiłam wszystkie światła i do samego rana siedziałam w kompletnej ciemności. Nie miałam zamiaru iść do szkoły. Nie wiem czy w ogóle do niej wrócę. Kiedy nie pojawiłam się na kilku lekcjach mój telefon zaczął ciągle dzwonić. Aby nie czuć wyrzutów sumienia po prostu wyciszyłam dźwięk. Sama wzięłam się za naukę dla zabicia czasu. Czytałam pochłaniając coraz więcej informacji. Lekcje się skończyły. Ja włączyłam laptopa i zaczęłam bez celu czytać fora internetowe. Moje myśli ciągle powracały do jednej osoby, która nosiła skromne imię Nathan. Po chwili usłyszałam dzwonek do drzwi. Nie chciałam otwierać, ale wiedziałam, że muszę. Podeszłam i pociągnęłam za klamkę.

-Hej. Przyniosłam ci lekcję.-powiedziała Kate.
-Cześć. Wejdź.-powiedziałam ze sztucznym uśmiechem na twarzy.
-Posłuchaj przepraszam cię za wczoraj. Jest mi przykro jestem twoją przyjaciółką nie powinnam tak postąpić. Do tego o to pokłóciłam się z Leo.
-Serio o mnie?-zapytałam i wiedziałam, że moje oczy stają się większe.
-Tak. Ale w sumie. Nie ważne.-powiedziała, a ja ją przytuliłam.
-Słuchaj to co się stało już się nie odstanie. Możemy jedynie naprawiać niektóre luki.
-Masz kawę?-zapytała.
-Mam. Przecież wiem, że mogę mieć ludzkich gości.-obie się zaśmiałyśmy, a ja po chwili podałam jej gorący napój. -To gdzie te zeszyty.
-Masz. Mało pisaliśmy.

To było prawdą po niespełna 30 minutach miałam uzupełnione zeszyty. Usiadłam przy niej na kanapie. Wzięłam laptop na kolana.

-Masz jeszcze jakiś komputer?-zapytała.
-Mam-powiedziałam i po chwili znalazłam się z notebokiem obok niej.
-Dziękuje-powiedziała i sięgnęła do kieszeni od spodni-O nie to Leo-jęknęła.
-Daj ja odbiorę.
-Okey.-kliknęłam zieloną słuchawkę.
-Kate tak mi przykro. Przepraszam o te wyrzuty jestem dupkiem.-powiedział, a odpowiedziała mu cisza.-Odpowiesz coś?
-Tutaj telefon Kate. Miłe słowa. Jednak to nie twoja ukochana.-odpowiedziałam wpisując hasło do netu.
-Sam. Gdzie jest Kate?
-Wiesz była wspaniałą przekąską.
-Weź sobie nie żartuj-powiedział, a ja zatknęłam usta Kate ręką aby nie wybuchnęła śmiechem.
-Wiesz do czego jestem zdolna. Za wasz wczorajszy wybryk. Oj będzie was to dużo kosztować ty jesteś kolejny w moim menu. -po tych słowach się rozłączył, a ja zaczęłam się śmiać. Zresztą Kate tak samo.
-Ale on jest naiwny.-stwierdziła.
-Zaraz zadzwoni po Nathana aby przyszedł mu na pomoc.
-Więc, co robimy dalej?-zapytała z uśmiechem.
-Nic. Idziemy na zakupy.-powiedziałam.
-Co, teraz?-powiedziała.
-Ja płacę.

Po tych słowach bez zastanowienia podniosła się z miejsca i znalazła się przy drzwiach. Popatrzyła na mnie, a ja zgarnęłam podręczną torebkę i wzięłam kluczyki do auta. Zatrzasnęłam drzwi i zeszłam na dół. Wsiadłyśmy do pojazdu i ruszyłyśmy. Kiedy przejeżdżałyśmy przez most nad rzekom. W tylnym lusterku zobaczyłam samochód Olgi, która ostro nabrała szybkości kiedy byłyśmy na zakręcie. Uderzyła z taką siła , że auto przebiło barierkę i wpadłyśmy do rzeki.
-Sam!-krzyknęła Kate....

4 komentarze:

  1. Jak możesz mi grozić?
    Jesteś zła.

    OdpowiedzUsuń
  2. no no całkiem fajny rozdział c:
    czekam na następny .
    poproszę z dedykacją tym razem dla mnie ;)

    OdpowiedzUsuń