Czytasz=Komentujesz
Misia ♥ Jeszcze jedno pytanie kiedy następny, a przyjdę do ciebie w nocy i obetnę twoje włosy.
-Mówiłem wam, że tutaj przyjdzie-obróciłam się i ujrzałam Taylora za nim stał Fabian, John i Chelsea.
Misia ♥ Jeszcze jedno pytanie kiedy następny, a przyjdę do ciebie w nocy i obetnę twoje włosy.
-Mówiłem wam, że tutaj przyjdzie-obróciłam się i ujrzałam Taylora za nim stał Fabian, John i Chelsea.
-Co
tu się dzieję?-zapytałam lekko zdezorientowana-I dlaczego Taylor
jest wampirem?
-To
długa historia.
-Po
drugie co tu robi Fabian?-zapytałam, a w oczach zapłonął mi
gniew.
-Jestem
tutaj nie ze względu na ciebie. Tylko na to żeby pomóc ci i zagrać
Oldze na nosie jest podstępną osobą, która mnie wykorzystała.
-O
co chodzi?-zapytałam.
-O
ciebie i Nathana.-powiedzieli równocześnie. Mimowolnie zaczęłam
się cofać do otwartych na oścież drzwi.
-Znowu
chcesz uciekać?-zapytał Taylor z niedowierzaniem.
-Nie
uda ci się to-powiedział Leopold łapiąc mnie za rękę, a za
drugą złapał mnie szybko Fabian.
-Co
wy do mnie macie?-zapytałam nie chciałam się jeszcze wyrywać.
-Nie
od ciebie tylko od twojego panicznego strachu przed
miłością-powiedziała Kate.
-A
teraz usiądziesz z nami w salonie i spokojnie
porozmawiasz-powiedziała Chelsea, a John zamknął drzwi.
-A
pomyśleliście, że nie mam ochoty?-zapytałam z lekkim
rozdrażnieniem.
-Nie
ma takiej opcji-powiedział Taylor-Inaczej wbiję ci to w nogę-dodał i pokazał kołek.
-Co
teraz mnie zwiążecie?
-Świetny pomysł.
-Świetny pomysł.
Jak powiedziałam tak zrobili. Teraz już nie dam rady tak łatwo uciec. Siedziałam na tym krześle i patrzyłam na wszystkich z nienawiścią. Miałam ich dość. Nie słuchałam ich w głowie miałam już inny plan. Kiedy mnie uwolnią. Każdego po kolei zniszczę. Coś do mnie mówili, ale ja nie słuchałam. Byłam we własnym świecie.
~Udręka słowo wyrażające tak wiele, gdy ktoś kocha, a boi się konsekwencji i zranienia~
-Sam tutaj jesteśmy-powiedziała Chelsea przywołująca mnie myślami z powrotem na ziemie.
-Serio
nie wiedziałam?-powiedziałam z sarkazmem.
-Wszyscy
tutaj wiedzą, że kochasz Nathana. Wyznałaś mu to w tej wizji,
więc czemu nadal go unikasz?-spytał Leo.
-Bo
lubię.
-To
nie jest odpowiedź!-krzyknął John.
-Może
i kocham Nathana, ale nie...-powiedziałam, a na parapecie okna
rozsiadł Nathan. Aż wszystko się we mnie zagotowało. Rozerwałam
łańcuchy. Wszyscy zebrani spojrzeli się na mnie z przestrachem.
-Patrzcież
przyznałaś się do tego publicznie-powiedział Nathan, któremu
wiatr wiejący z dworu rozwiewał włosy. Znowu na jego twarzy
pojawił się uśmiech pełen rozbawienia.
-To
twoja sprawka! Nawet nie próbuj zaprzeczać.
-Nie
zamierzam.
-Jesteś
okropny. Mam cię serdecznie dość.-a w myślach miałam w ogóle co
innego.
-Twoje
myśli i twoje usta nadają na różnych falach.-odpowiedział i
spojrzał się w ciemność nocy.
-Być
może, ale wiem co teraz muszę zrobić.
Powiedziałam i podeszłam do niego. Zbliżyłam usta na niebezpieczną odległość. Po chwili musnęłam je. Po czym nasz pocałunek się pogłębił. On wstał, a ja przekręciłam go tak aby znaleźć się koło okna. Usłyszałam brawa i wtedy moje myśli wróciły do pierwotnego planu, a nie ogłupieniu w pocałunku. Oderwałam się od niego. Odepchnęłam go od siebie. Sama wyskoczyłam przez okno. Wskoczyłam do auta i odjechałam z piskiem opon.
Nie wierzę jak oni wszyscy mogli stanąć po jego stronie. To jest nie dorzeczne. Mają racje w jednym panicznie boję się zranienia i jak to się stało, że Taylor jest wampirem? Dojechałam do domu zatrzasnęłam drzwiczki od auta. Wparowałam do własnego mieszkania. Pogasiłam wszystkie światła i do samego rana siedziałam w kompletnej ciemności. Nie miałam zamiaru iść do szkoły. Nie wiem czy w ogóle do niej wrócę. Kiedy nie pojawiłam się na kilku lekcjach mój telefon zaczął ciągle dzwonić. Aby nie czuć wyrzutów sumienia po prostu wyciszyłam dźwięk. Sama wzięłam się za naukę dla zabicia czasu. Czytałam pochłaniając coraz więcej informacji. Lekcje się skończyły. Ja włączyłam laptopa i zaczęłam bez celu czytać fora internetowe. Moje myśli ciągle powracały do jednej osoby, która nosiła skromne imię Nathan. Po chwili usłyszałam dzwonek do drzwi. Nie chciałam otwierać, ale wiedziałam, że muszę. Podeszłam i pociągnęłam za klamkę.
-Hej. Przyniosłam ci lekcję.-powiedziała Kate.
-Cześć.
Wejdź.-powiedziałam ze sztucznym uśmiechem na twarzy.
-Posłuchaj
przepraszam cię za wczoraj. Jest mi przykro jestem twoją
przyjaciółką nie powinnam tak postąpić. Do tego o to pokłóciłam
się z Leo.
-Serio
o mnie?-zapytałam i wiedziałam, że moje oczy stają się większe.
-Tak.
Ale w sumie. Nie ważne.-powiedziała, a ja ją przytuliłam.
-Słuchaj
to co się stało już się nie odstanie. Możemy jedynie naprawiać
niektóre luki.
-Masz
kawę?-zapytała.
-Mam.
Przecież wiem, że mogę mieć ludzkich gości.-obie się
zaśmiałyśmy, a ja po chwili podałam jej gorący napój. -To gdzie
te zeszyty.
-Masz.
Mało pisaliśmy.
To było prawdą po niespełna 30 minutach miałam uzupełnione zeszyty. Usiadłam przy niej na kanapie. Wzięłam laptop na kolana.
-Masz jeszcze jakiś komputer?-zapytała.
-Mam-powiedziałam
i po chwili znalazłam się z notebokiem obok niej.
-Dziękuje-powiedziała
i sięgnęła do kieszeni od spodni-O nie to Leo-jęknęła.
-Daj
ja odbiorę.
-Okey.-kliknęłam
zieloną słuchawkę.
-Kate
tak mi przykro. Przepraszam o te wyrzuty jestem dupkiem.-powiedział,
a odpowiedziała mu cisza.-Odpowiesz coś?
-Tutaj
telefon Kate. Miłe słowa. Jednak to nie twoja
ukochana.-odpowiedziałam wpisując hasło do netu.
-Sam.
Gdzie jest Kate?
-Wiesz
była wspaniałą przekąską.
-Weź
sobie nie żartuj-powiedział, a ja zatknęłam usta Kate ręką aby
nie wybuchnęła śmiechem.
-Wiesz
do czego jestem zdolna. Za wasz wczorajszy wybryk. Oj będzie was to
dużo kosztować ty jesteś kolejny w moim menu. -po tych słowach
się rozłączył, a ja zaczęłam się śmiać. Zresztą Kate tak
samo.
-Ale
on jest naiwny.-stwierdziła.
-Zaraz
zadzwoni po Nathana aby przyszedł mu na pomoc.
-Więc,
co robimy dalej?-zapytała z uśmiechem.
-Nic.
Idziemy na zakupy.-powiedziałam.
-Co,
teraz?-powiedziała.
-Ja
płacę.
Po tych słowach bez zastanowienia podniosła się z miejsca i znalazła się przy drzwiach. Popatrzyła na mnie, a ja zgarnęłam podręczną torebkę i wzięłam kluczyki do auta. Zatrzasnęłam drzwi i zeszłam na dół. Wsiadłyśmy do pojazdu i ruszyłyśmy. Kiedy przejeżdżałyśmy przez most nad rzekom. W tylnym lusterku zobaczyłam samochód Olgi, która ostro nabrała szybkości kiedy byłyśmy na zakręcie. Uderzyła z taką siła , że auto przebiło barierkę i wpadłyśmy do rzeki.
-Sam!-krzyknęła Kate....
Jak możesz mi grozić?
OdpowiedzUsuńJesteś zła.
Wiesz ja zawsze byłam zła i będę zła. ;)
Usuńno no całkiem fajny rozdział c:
OdpowiedzUsuńczekam na następny .
poproszę z dedykacją tym razem dla mnie ;)
Jasne. Nie ma sprawy. Dziękuje za koma. ;D
Usuń