Obserwatorzy ^^

sobota, 27 lipca 2013

Rozdział 19

-Mogłam przed chwilą zginąć, ale moje myśli krążyły tylko wokół ciebie. Kocham cię Fabianie.
-Lepszej wymówki nie znalazłaś.
-Co ci jest?-zapytałam.
-Myślisz, że możesz sobie do mnie od tak przychodzić i mi takie rzeczy mówić. Znowu Taylor coś zrobi, a ty się od de mnie odwrócisz.
-Sam mówiłeś, że będziesz czekał.
-Teraz ja cię trochę po ranię.-powiedział.
-W takim razie zapomnij o nas. 

Powiedziałam i został mu po mnie tylko powiew wiatru. Muszę się stąd wynieść. "Mam dość tego miasta"-pomyślałam krzycząc w myślach. Nigdy życie nie będzie proste, a co gorsza tutaj gdzie powracają wspomnienia. Nie mam już sił do tego wszystkiego. Wyprowadzam się do Los Angeles. Zacznę pracę do której mam odpowiednie uprawnienia jako fotografka. Nie będę miała wtedy wiele czasu na zebranie myśli. Zaczęłam gorączkowo pakować moje rzeczy. Brałam tylko najpotrzebniejsze nie mam aż tak wiele miejsca w aucie. 

***Godzinę później***
Wrzuciłam trzy walizki i torbę do bagażnika, który zamknęłam jednym ruchem. Otworzyłam drzwiczki. Usiadłam w fotelu. Torebkę z dokumentami rzuciłam na miejsce pasażera. Kiedy jechałam wielkim mostem. Po raz ostatni spojrzałam za siebie. Po czym docisnęłam pedał gazu. Po drodze kupiłam małe, lecz wszechstronne mieszkanie. Przed transakcją zmieniłam nazwisko. Robiłam już to kilka razy. Miałam znajomości, więc dostałam nowy dowód. Na którym miałam 23 lata. Nie chciałam chodzić do szkoły. Im bardziej oddalałam się od ukochanej osoby tym bardziej ściskało mi się serce.
"Samanta weź się w garść!"-krzyknęłam w myślach. Jednak tym razem i to nie pomogło. Jechałam coraz szybciej nie patrząc na ograniczenia prędkości. Po policzkach zaczęły mi spływać łzy. Czy kiedyś o nim zapomnę? Nie sądzę. Taką osobę spotyka się raz w życiu i wtedy nie wiadomo jak byś była silna psychicznie coś w tobie pęka. Pragniesz jego widoku. Chcesz być dla niego kimś ważnym i nie odstępować go na krok. Myślisz o nim dwie godziny, a zapominasz na dwie minuty. Nagle mój telefon zaczął nieustannie dzwonić. Pokazywał imię Fabian. Energicznym manewrem kierownicy zjechałam na pobocze. 

-Halo?
-Sam przepraszam cię za wszystko. Byłem na ciebie zły za to przyjęcie. Nie wiedziałem kim on jest. 
-Trzeba było mi uwierzyć. Nie chciałeś.
-Gdzie jesteś?
-W samochodzie.
-A dokładniej?-zapytał.
-Na poboczu.
-Co masz wokół siebie?
-Samochody.
-Możesz mi do cholery powiedzieć gdzie jesteś?-powiedział podniesionym głosem.
-Gdzieś gdzie nie będę cię więcej ranić.
-Teraz mnie ranisz.
-Uwierz mi to jest ostatni raz.
-Sam co ty chcesz zro...-nie dokończył zdania. 

Rozłączyłam się zostawiłam go na dobre. Teraz płakałam całą sobą. Oparłam głowę o kierownicę. Nie miałam już więcej sił. Może miałam, ale nie chciałam mieć. Otarłam łzy, które nie chciały przestać cieknąć po mojej twarzy. Nienawidzę moich oczu. Nie mogłam nad sobą zapanować. Zobaczyłam, że bak jest już prawie pusty, więc wjechałam na stacje. Zatankowałam.

-Co taki kwiatuszek robi tutaj o tej porze?-powiedział wyraźnie podpity facet,
-Nie widać tankuję samochód.-burknęłam.
-Do tego jest smutny. Może mogę poprawić ci jakoś humor na przykład w tym hoteliku.-powiedział zbliżając się do mnie.
-Posłuchaj mnie idioto. Masz dwa wyjścia, pierwsza albo odejdziesz stąd i nie będzie nie przyjemnie. Dwa będzie nie przyjemnie i uwierz zrobię ci z życia taki horror, że krwawa Mary to przy tym pikuś.
-Dobra nie denerwuj się.-powiedział i odszedł.

Co za idiota jak on śmie. Chyba mu zombie mózg zjedli, ufo zgwałcili, a byk go opętał. Zapłaciłam w kasie za ciecz. wsiadłam z powrotem do auta. Nacisnęłam pedał gazu i ruszyłam wyjechałam na trasę szybkiego ruchu. Karetka dosłownie goniła jedna za drugą. Po drodze minęłam jakieś stare domy i palący się las. Nagle usłyszałam pisk opon i dużo światła...

4 komentarze:

  1. Boskie .Jam żem chcieć więcej ale już !

    OdpowiedzUsuń
  2. Czyżby miała wypadek?
    Hmmm...nie ważne ^^
    Czekam na kolejny rozdział *o*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze dzisiaj, a najpóźniej jutro się pojawi. ^^

      Usuń
  3. super blog ale szkoda ze sie pokłócili :(

    OdpowiedzUsuń