Obserwatorzy ^^

wtorek, 25 czerwca 2013

Rozdział 12

-Miło mi wiedzieć. Tak ogólnie zamieszkamy razem?
-Co?!
-Zamieszkamy razem.
-Jesteśmy ze sobą od dwóch godzin. 
-Czyli, że za wcześnie?
-O wiele.
-Pamiętaj drzwi od domu są dla ciebie zawsze otwarte.
-To daj mi do nich klucze.-powiedziałam knując plan.
-Spoko. Jak będziemy na stacji paliw.
-Okey, a właśnie tam dojechałam.-powiedziałam zatrzymując samochód. Rozłączyłam połączenie i wysiadłam z samochodu. Nie zdążyłam zatankować, a Fabian już był przy mnie-Kluczyki.
-A co będę miał z tego, że ci je dam?-wymruczał.
-Ty mnie tutaj nie czaruj. Wiesz na pewno coś uzyskasz.-powiedziałam zadziornym tonem.
-Co?
-To zależy jak się będziesz sprawował w tej nowej zacnej roli.
-Ale ty jesteś podstępną manipulator ką.
-Wiesz u mnie to normalne. Mówiłam, że jestem skomplikowana.
-A ja podjąłem się wyzwania.
-Więc teraz nie jęcz. 
Powiedziałam i wsiadłam do auta żeby ruszyć w dalszą drogę.

***Cztery godziny później***
Siedziałam sobie spokojnie w domu przy oknie. Kiedy usłyszałam do niego pukanie. Od razu wiedziałam, że to Fabian. Pospiesznie otworzyłam wejście.
-Już się stęskniłeś?-powiedziałam z uśmiechem.
-Oczywiście za tobą zawsze-powiedział dając mi buziaka w polik.-Co planujesz na jutro?
-Yyy... Wielkie sprzątanie, bo tu uwierz mi skarpetki umieją chodzić, a nawet tańczyć. 
-Może ci pomóc?
-W sprzątaniu?!-popatrzyłam się na niego zdziwiona.
-A czemu nie?
-Który normalny facet chcę pomagać z własnej woli w sprzątaniu?
-Czy kiedykolwiek wspominałem, że jestem normalny. 
-No też prawda.
-No więc sama widzisz.
-Ja nie widzę tylko słyszę.-powiedziałam.

***Trzy godziny żmudnego sprzątania później***
\Padliśmy równo na kanapę.
-Wiesz łatwiej by było jeden sprzątać.
-Popieram.
-Więc co zgadzasz się na przeprowadzkę.
-Tego nie powiedziałam.
-Proszę-powiedział łapiąc mnie swoimi silnymi ramionami i posadził na kolanach.
-Nie ubłagasz mnie w ten sposób.
-Wiem, ale zawsze warto próbować. Nauczyłaś mnie nadziei.
-Uuu nie wiedziałam. Mam pytanie?
-Jakie?
-Kto wymyślił twoje wielkie wejście przez okno?
-Więc, ja przyszedłem do Johna i spytałem się czy jesteś. Odpowiedź była pozytywna chciałem wejść, a on powiedział "Stary przez drzwi nie możemy cię wpuścić, ale wbijaj przez okno".
-Zabiję go.
-Ej dzięki niemu jesteśmy teraz razem.
-Oj tam wiem, ale i tak go zniszczę.
-Nie, bo się obrażę. 
-Nie wydaje mi się. A tak w ogóle muszę jechać na zakupy.
-W tym ci już nie będę towarzyszył. Widzimy się jutro w szkole, a i dzisiaj mnie nie będzie muszę jechać parę ważnych spraw związanych z opłatami za różne rzeczy. 
-Oki. Ufam ci, ale nie zawiedź mnie.-powiedziałam.
Później czekał mnie tylko namiętny pocałunek w którym poznawaliśmy wnętrze jamy ustnej. Kiedy otworzyłam oczy i już go nie było.

***Dwa dni później***
-Czemu ciebie nie było w szkole?-powiedział Fabian wparowując do mojego domu. Rozejrzał się i zobaczył...

1 komentarz: