-Hahah-zaczęłam nie okiełznanie chichotać.
-Z czego się śmiejesz?-zapytał sfrustrowany.
-Z ciebie.-powiedziałam wstając z podłogi.
-Nie ładnie.-powiedział chcąc mi zatrzasnąć drzwi przed nosem. Jednak ja je zatrzymałam ręką.
-W moim domu się nie trzaska. Nie masz po za tym wielkiej urody.
-Przestań!-rozkazał.
-Nie-powiedziałam zbiegając po schodach.
-Teraz mi uciekasz.-powiedział używając wampirzych zdolności.
-Tak-powiedziałam i w sekundzie znalazłam się za blatem.
-I tak wie, że ciebie pociągam-powiedział w tym samym momencie kiedy mnie złapał i upadliśmy z impetem na podłogę. Leżał na mnie.
-Zaprzecz, że cię nie pociągam-powiedział patrząc mi głęboko w oczy.
-Nie pociągasz mnie-powiedziałam bez uczuciowo-Teraz mnie spytaj czy nie kłamię?
-Twoje gierki stały się bardziej wyrafinowane.-powiedział podnosząc się i podając mi rękę.
-Wiem-powiedziałam już w pozycji pionowej.
Całą noc spędziłam przy książkach. Kiedy rano byłam spakowana poszłam na górę i stanęłam w samej bieliźnie przed szafą. Po dłuższej chwili zastanowienia nadal nie wybrałam kreacji.
-Gotowa?-zapytał Fabian stając w drzwiach mojego pokoju.
-Nie wiem co na siebie założyć.
-Dla mnie możesz iść tak.-Faceci.
Ja schyliłam się i wyciągnęłam z szafki turkusowe buty na obcasach, wyblakło niebieskie rurki i niebieską wiązaną koszulę. Do tego dobrałam dodatki w postaci srebrnej bransoletki i wisiorka. Szybko wzięłam z krzesła torbę i poszłam do auta. Pogoda dzisiaj olśniewała swoją urodą.
-Może dzisiaj pojedziemy na moim motorze-powiedział Fabian.
-Możemy.
Po chwili pędziliśmy Nowo Yorskimi drogami pod szkołę. Kiedy zatrzymaliśmy się na parkingu wiedziałam, że wszyscy się na nas patrzą. Zsiadłam z gracją z motoru.
-Zobaczymy się w klasie-szepnęłam.
On w odpowiedzi skinął głową. Poszłam w stronę swojej szafki. Włożyłam do niej niepotrzebne mi na pierwsza lekcje książki. Kiedy zamknęłam szafkę. Ujrzałam kolegów Taylora.
-Słuchaj złociutka!-powiedział udając groźnego-Nie lubimy jak dziewczyny bawią się naszymi uczuciami, więc jeśli nie chcesz żeby twojemu chłopakowi coś się stało to go zostaw.
-Nie niech Taylor zostawi mnie!-powiedziałam podniesionym tonem. Usłyszałam za sobą śmiech Leopolda.
-Widzę, że masz coraz więcej wrogów-powiedział łapiąc mnie za tyłek.
-Spadaj gnojku!-powiedziałam nie miałam ochoty dzisiaj na żadne bójki.
-Co powiecie na grupowe porwanie jej i wykorzystanie. Wtedy ona poczuję się tak jak my.
-Nie słyszałeś kazała ci spadać-powiedział Fabian podduszając go.
-Dziękuje-powiedziałam-Dałabym sobie radę.
-Wiem-powiedział puszczając go-ale chciałem pomóc. W końcu od czego są przyjaciele-powiedział i objął mnie ramieniem.
W takiej pozycji weszliśmy do sali. Usiedliśmy razem w ławce. Dzisiaj w szkole nie widziałam Taylora. Chociaż mnie to wcale nie interesowało. Nie mam pojęcia jak to się stało. To dzięki Fabianowi mnie to nie boli? Czy kocham któregoś z nich? Czy jestem w stanie z którymś się związać? Czy mam na to odwagę? Na żadne z tych pytań nie miałam odpowiedzi. Siedziałam na lekcjach jak cicha nie zauważalna osoba. Wróciłam do domu i pogrążyłam się nad lekturą.

Nastał piątkowy wieczór. Siedziałam właśnie w limuzynie wraz z Fabianem. W mojej nie dawno kupionej granatowej kreacji. Kochałam tą sukienkę. Nie wiem dlaczego, ale ona była dla mnie wyjątkowo.-Gotowa na tańce-powiedział stając przed parkietem.
-Z tobą zawsze.
Powiedziałam i oboje weszliśmy pewnie na parkiet. Dowolna para miała rozpocząć bal walcem, ale oczywiście albo się wstydzili lub nie potrafili tego tańca.
-Chodź-powiedział Fabian ciągnąc mnie za rękę.
-Nie dawno tego nie tańczyłam.
-Poprowadzę cię-powiedział i spojrzał na mnie tymi swoimi morskimi oczami.
-No dobrze.
Wyszliśmy na środek zaczęła płynąc muzyka. Nie wiem jak, ale doskonale pamiętałam kroki. Szłam płynnie. Kiedy taniec się skończył usłyszeliśmy brawa. Następne były już dyskotekowe hity. Nie do których włączyły się wszystkie dziewczyny, jednak chłopaki jak zwykle woleli podpierać ściany. Na szczęście Fabian kochał tańczyć. Zaczęliśmy poruszać się w rytm robiąc wiele obrotów.
-Jesteś gotowa na salto?
-Nie, przes...-nie zdążyłam dokończyć, ponieważ na sekundę zawisłam w powietrzu głową w dół podpierając się na jego silnych ramionach-Głupek.
-Serio?-powiedział i przerzucił mnie na kark, a później tak zwaną beczką znalazłam się na jego ramionach.
-Przestań. Wszyscy się na nas patrzą.-powiedziałam, a on zaczął wykonywać coraz bardziej skomplikowane ruchy, które tak dobrze znałam.
-To dobrze-powiedział i postawił mnie na ziemi.
Włączyli wolną piosenkę. Przytuliliśmy się do siebie.
-Odbijany-powiedział Taylor.
Teraz to z nim byłam przywarta ciałami. Ta bliskość była cudowna. Nie wiem co do niego czuję. Nie mam pewności. Wolę to w sobie kryć.
-Odpowiesz mi na jedno pytanie?-ja tylko spojrzałam na jego twarz i lekko skinęłam głową-Kochasz mnie?-nie mogłam odpowiedzieć, ponieważ nie znałam na to pytanie odpowiedzi-Tak myślałem. Możesz chociaż temu zaprzeczyć i prosto w twarz powiedzieć, że mnie nie kochasz?-powiedział ja tylko się na niego patrzyłam jak oniemiała. On zaczął się do mnie zbliżać. Wiedziałam, że chcę mnie pocałować. Wyrwałam się z jego objęć.
-Nie mogę zaprzeczyć daj mi czas. Muszę się dowiedzieć co czuję.-powiedziałam odchodząc.
Poszłam i usiadłam na ławce. Nie miałam ochoty z nikim tańczyć. Nie wiem co się ze mną dzieję. Przecież ja nie przechodzę menopauzy. To wszystko jest bezsensu.
-Nie przyszłaś tu siedzieć-powiedział Fabian wyciągając do mnie rękę.
-Zostaw mnie.
-Nie-powiedział wziął mnie na ręce i wyniósł na parkiet. Była wolna piosenka. Kiwałam się w rytm. Czułam jego drażniący mój zmysł zapach.
-Serio chcesz tańczyć?
-Tak.
-Co powiesz na ten kawałek?-dj włączył bardzo szybki kawałek.
-Dorównam twojemu tempu.-powiedział zrzucając z siebie marynarkę. Przyciągnęłam go do siebie za krawat.
Zaczęliśmy tańczyć dobrze znany nam układ, który wymyśliliśmy pięćdziesiąt lat temu. Wychodziło nam idealnie. Widziałam ukradkiem, że wszyscy patrzą się na nas z zazdrością.
-Teraz możemy iść-powiedział Fabian.
-Też tak uważam.
Wyszliśmy razem ja przykryta jego marynarką.
-Dziękuje za wspaniały wieczór.-powiedziałam po dłuższej chwili ciszy.
-Nie ma za co w końcu od czego są przyjaciele.
Kiedy doszliśmy pod dom zobaczyliśmy kompletnie zalanego...
Nakazuje ci pisać następny .
OdpowiedzUsuń! Ale już !
Hahah. śmieszna jesteś.
UsuńUwielbiam Fabiana <3
OdpowiedzUsuńKa-chan
Miło wiedzieć ! ;*
Usuń